Nowa galeria Mikołaj na szkolnym patrolu – czyli jak zgubić sanie i znaleźć ciasteczka została dodana do albumu fotograficznego
Kiedy Mikołaj odwiedził naszą szkołę, od razu zaparkował sanie na miejscu dla nauczycieli, tłumacząc, że „elfi GPS znów wariuje”. W drzwiach zahaczył brzuchem o framugę, a worek z prezentami zrobił salto i rozsypał się po korytarzu. Dzieci rzuciły się pomagać, zaczynając – oczywiście – od ratowania ciasteczek. Na sali gimnastycznej Mikołaj zapytał o grzeczne dzieci, a jeden uczeń od razu dopytał, czy „grzeczny na pół też się liczy”. Mikołaj śmiał się tak mocno, że broda mu się przekrzywiła. W trakcie rozdawania prezentów renifer włączył przez przypadek szkolne radio, puszczając „Jingle Bells” w wersji techno. Dzieci zaczęły tańczyć, Mikołaj próbował nadążyć, ale jego pas protestował trzeszczeniem. Sanie udało się znaleźć (zajmowały dwa miejsca parkingowe), prezenty rozdano, a Mikołaj odleciał, machając poprawioną brodą. I tylko jedno pozostało zagadką: kto naprawdę zjadł wszystkie ciasteczka?